Lavinia POV's
"On był jej kluczem. Kluczem do poznania prawdy."
Cały dzień chodzę zamyślona. Jestem tu, choć tak naprawdę mnie
nie ma. On sam nie zwraca na mnie uwagi. Tylko jeden jedyny raz
przyłapuję jego wzrok na sobie.
Przechodzimy obok korytarzem. Wokół znajduje się wielu
nastolatków, ale tak naprawdę liczy się tylko nasza dwójka. Mój wzrok
jest obojętny, ale jego... Jeden jedyny raz jestem w stanie wyczytać w
jego oczach coś niebywałego. Jego szafirowe tęczówki... Jego
magnetyzujące, hipnotyzujące ślepia... Mam wrażenie, lecz tylko przez
chwilę... Widzę w nich ból. Jest na tyle widoczny, że moje serce na jego
widok staje się takie kruche. Mimowolnie czuję jak rozrywa mnie od
środka, jednak jestem zdeterminowana by poznać ich sekret. Ta jedna
tajemnica, jest prawdą do wytłumaczenia tych wszystkich dziwnych
zdarzeń.
Nasze spojrzenie przerywa głośny dzwonek, wzywający nas na
zajęcia. Grono nastolatków przepycha się przez naszą dwójkę. Widzę w
oddali jedynie jego połyskującą w świetle blond czuprynę, a po chwili
przyłapuję się na tym, że patrzę jedynie w ścianę.
Do głowy nasuwa mi się pewien plan. Wiem, że Aiden, nowy chłopak
Sue jest przewodniczącym, więc ma pewnie jakiś wgląd do szkolnych
papierów. Może udałoby się mu załatwić adres Horana. Wtedy nie dałabym
mu się tak szybko spławić. Wyjmuję telefon z kieszeni i wybieram numer
do przyjaciółki.Dziewczyna odbiera dopiero po kilku sekundach i po jej
głosie zauważam, że nie jest zachwycona, tym że dzwonię w trakcie
lekcji.
- Mam nadzieję, że sprawa jest na tyle ważna, że wyrwałaś mnie ze
sprawdzianu. Musiałam nakłamać nauczycielowi, że czekam na telefon od
lekarza. Co się stało? - pyta i ciężko wzdycha, kończąc swoją wypowiedź.
Ma podniesiony ton głos, jednak po chwili jakby się wycisza.
- Mam do ciebie sprawę, Sue. Spotkajmy się po lekcjach. Proszę -
mówię z wielką determinacją i mocniej przyciskam telefon do ucha.
Dziewczyna przez chwilę nie odpowiada, jednak po chwili znów mogę
usłyszeć jej głos.
- Eh... No dobrze. Miałam się spotkać po szkole z Aidenem, ale
postaram się to przełożyć. Niech będzie tam, gdzie ostatnio. - Odrzuca
połączenie, a ja pełna zachwytu kieruję się i tak już spóźniona w stronę
klasy.
***
Późnym południem wychodzę ze szkoły i szybkim krokiem udaję się
do kawiarni. Dzisiaj są targi, więc ulice Londynu są bardzo zatłoczone.
Czasem ciężko jest się przepchać przez przechodzących w około ludzi.
Zwłaszcza, że pogoda dzisiaj dopisuje i jak na jesień jest bardzo
słonecznie i nie zapowiada się na jakikolwiek deszcz.
Podążając wąskimi uliczkami miasta, docieram wkrótce pod wskazany mi
adres. Dotykam okrągłej klamki i pociągam za chwiejące się drzwi. Pewnym
krokiem wchodzę do środka. Sue siedzi tam, gdzie ostatnio odbyła się
nasza popijawa. Staram się nie myśleć o jej niemiłych skutkach i skupić
się na tym co jest teraz moim celem.
- Hej - mówię i posyłam jej promienny uśmiech, gdy ta właśnie upija
łyk herbaty. Widzę jak odwzajemnia mój gest i za jakiś czas zakłada nogę
na nogę, czekając na to co mam do powiedzenia.
Zasiadam po przeciwnej stronie stołu i nawet nie zdejmując kurtki, przechodzę do sedna sprawy.
- Więc o co chodzi? - pyta, spoglądając na mnie błękitnymi
tęczówkami, idealnie zarysowanymi przez delikatne kreski i jasne cienie
do oczu. Jej smukła cera idealnie komponuje się z jej lekko rudymi
włosami, a nienaganna figura jest idealnie podkreślona przez ażurową
sukienkę.
- Chodzi o Aidena. Słyszałam, że jest przewodniczącym i pomyślałam,
że mógłby załatwić dla mnie czyjś adres - wypowiadam kolejne zdania. Po
minie dziewczyny dostrzegam, że jest lekko zbulwersowana. Mam wrażenie,
że najchętniej teraz by wyszła, żeby więcej nie musieć patrzeć na moją
osobę.
- Lavinio, ty chyba nie mówisz poważnie? Nie narażę Aidena na takie coś. Wiesz jakie mógłby ponieść za to konsekwencje?
- Nikt się nie dowie!
- A skąd to niby możesz wiedzieć? Co jeżeli go nakryją? Chodzi ci o
Horanów, prawda? Błagam cię, nie wchodź z butami w ich życie, bo źle
może się to dla ciebie skończyć. Ostatnio widziałam tego starszego. Był
bardzo agresywny wobec jednego człowieka. Daj sobie z nimi spokój. To
dla twojego dobra. - Zanim zdąża powiedzieć ostatnie zdanie, oburzona
wychodzę z lokalu. A co jeżeli ona ma rację? Co jeżeli faktycznie są
niebezpieczni? Po co ci wszyscy mieliby mnie przed nimi ostrzegać? Może
to była tylko głupia gra ze strony Niall'a. Zdecydowanie powinnam
posłuchać Sue. W końcu jesteśmy przyjaciółkami, a przyjaciółki pragną
wzajemnego dobra.
***
Późnym wieczorem wracam do domu. Musiałam chwilę odetchnąć i
resztę południa spędziłam w parku na ławce. Dużo myślałam i doszłam do
wniosku, że muszę wymazać tę blond czuprynę na zawsze ze swoich
wspomnień. Zapomnieć o tym co było i przyjąć do wiadomości, że nigdy nie
poznam prawdy na moje pytania.
Mam przygnębiony wyraz twarzy, a głowę cały czas spuszczoną w
dół, jednak zauważam, że ojciec chodzi po domu widocznie zdenerwowany. Z
tego wszystkiego zapomniałam go powiadomić, że wrócę później.
- Lavinio gdzieś ty była? - słyszę poddenerwowany głos ojca. - Wiesz jak się martwiłem?
- Przepraszam tato. - Zdejmuję kurtkę i wieszam ją na wolnym haczyku.
Ponurym krokiem kieruję się w stronę schodów, żeby jak najszybciej
znaleźć się w swoim łóżku i zaszyć się pod ciepłą kołderką. Jednak, gdy
słyszę za sobą zrozpaczony głos ojca, zatrzymują się w pół kroku.
-
Czy to znowu ten chłopak? Lavinio czuję, że dzieje się z tobą coś nie
dobrego. - Zauważam, że w jego oczach, zaczynają krążyć mimowolnie
pojedyncze łzy. Wygląda to jakby toczył z nimi walkę. Czy dać im w końcu
upust, czy to nie jest idealna chwila. Jednak bitwa ta zostaje
przerwana, a ojciec odchodzi ode mnie kawałek i siada na kanapie,
chowając głowę w dłoniach.
- Tato. - Podchodzę do mężczyzny i opatulam go swoim ramieniem. -
Przychodzi taki czas - zaczynam i spoglądam w stronę mężczyzny, który
stara się uspokoić. Gdy jego łkanie się ucisza, nabieram głębokiego
wdechu i schowam wzrok w czarnym zaułku na ścianie. - Przychodzi taki
czas, że człowiek potrzebuje pomyśleć nad sensem. Nad wszystkim co go
spotyka. Szuka prawdy. Potrzebuje podjąć najlepsze dla niego decyzje i
dochodzi do wniosku, że może zrobił coś źle, że może wszystko mogło
potoczyć się inaczej. Nie płacz. Naprawdę jest dobrze. Potrzebowałam po
prostu chwili, ale jest już dobrze. Nie martw się.
Zostawiam go z tymi słowami i nie czekając na nasz dalszy dialog
odrywam ciało od ciepłej sofy i zaszywam się w swoich czterech ścianach.
Siadam na białej pościeli i spod pierzastej poduszki wyjmuję swój cenny
notes. Przykładam pióro do kartki, a słowa nagle same z siebie
zaczynają się kleić. Daję upust moim myślom, które chwilę później lądują
na czystej dotąd stronie.
" Nie sądziłam, że kiedyś odpuszczę, ale tak będzie lepiej dla
wszystkich. Dla mnie, dla ojca i dla moich najbliższych. Co się stało to
już się nie odstanie. Zamykam ten krótki rozdział mojego życia i
kolejny raz zaczynam od nowa. "
Dlaczego tak bardzo się myliłam? Dlaczego myślałam, że to tak szybko odejdzie?
A prawda miała nastąpić już jutro. I nie była ona taka jakiej bym się spodziewała. Bowiem na zawsze miała zmienić moje życie.
Cudo! :D Dlaczego odpuszczasz Lav?? Hmm.. jestem ciekawa co dalej? :3 Czekam z niecierpliwością na next'a ;)
OdpowiedzUsuń