wtorek, 2 lutego 2016

6. Another dream.

"Są ludzie, którzy wolą raczej nic nie uk­ry­wać niż mu­sieć kłamać; ludzie którzy wolą raczej kłamać, niż nie mieć nic do uk­ry­cia. I ludzie, którzy lu­bią i kłam­stwo i tajemnice."
*Lavinia*
     Ciemna pusta hala. Dookoła porozrzucane odłamki szkła. Nigdzie żadnej  żywej postaci. Przechodzę kilka metrów dalej i nagły huk powoduje u mnie nieopanowany strach. Nadaremnie próbuję opanować zdenerwowanie i zdeterminowana dobiegam do drzwi prowadzących do wyjścia. Z ogromną parą w obu dłoniach szarpie za klamkę, jednak w odwecie słyszę za sobą jedynie ironiczny śmiech.
To na nicsłyszę jego głos. Zbliżał się do mnie. Był coraz bliżej i gdy jego nos, zaczepił się o kosmyk moich włosów, obróciłam się na piecie, stając z nim twarzą w twarz.
Kolejny raz nie widziałam nic. Cały czas miał na sobie kaptur, a na jego oczach jak zwykle widniały przyciemnione okulary. Spod kaptura widziałam brązowe pasemka.
Boisz się? — Jego dotyk na mojej szyi sprawia, że stoję jak sparaliżowana.
Odpowiedz, Lavinio — mówi, jednocześnie zakręcając, na swoim palcu pasmo moich włosów. Bałam się. Bałam się jak cholera, ale nie mogłam mu tego okazać.
Niemówię, a on zaprzecza gestem głowy.
Oczywiście, że tak. Nie kłam, księżniczko. — Odpycha do tyłu moje włosy i nachyla się nad moją szyją. Czuję jakby moje serce miało zaraz wyskoczyć mi z piersi.Delikatnie muska ustami moją szyję i pchnie mnie w stronę ściany.
Nie krzycz — słyszę jego głos przy uchu i nagle... Czuję ból... Ból, który rozsadza mnie od środka.
     Budzę się cała spocona. Zagarniam szybkim gestem blond pasemka, z mokrego czoła i  spoglądam na budzik, który wskazuje trzecią w nocy. Nadal czuję mocne pulsowanie serca. To tylko sen. Kolejny sen. Kolejny od bardzo dawna, a drugi odkąd się tutaj wprowadziłam. Zadziwiające jest to, że wydawał się taki realny. Jakbym przeżywała go naprawdę w rzeczywistym świecie, choć to przecież niemożliwe.
     Czemu to wszystko odtwarza się na nowo? Czemu to służy? - zadaję sobie pytania, na które jestem pewna, że nigdy w życiu nie dostanę odpowiedzi. Może jestem zbyt głupia, żeby to zrozumieć. Zbyt głupia, żeby cokolwiek w życiu zrozumieć, tak jak to, dlaczego odebrali mi najwspanialszą osobę, jakąkolwiek mogłam mieć.
***
     Przez resztę nocy nie śpię. Nie mam na to  najmniejszej ochoty na sen. Leżę. Myślę. Kombinuję, a na sam koniec moje myśli wędrują do wczorajszej rozmowy z Niall'em.  Czy to kolejny zbieg okoliczności, że spotkaliśmy się w tym samym miejscu, o tak później porze? Wcześniej nie miałam siły, żeby o tym myśleć. Uspokoił mnie. W pewnym sensie, dzięki niemu zapomniałam, bo teraz moje myśli dotyczą tylko jego. Tajemniczego chłopaka. Mam serdecznie dość tych wszystkich tajemnic. Serdecznie dość wszystkiego. To za dużo jak dla mnie. - Najpierw Śmierć matki, później Sara, Josh..., Niall oraz tajemnicza osoba, która uratowała mnie przed Josh'em. Jestem już na skraju.
- Lavinio, wstałaś już? - słyszę głos ojca, który wyrywa mnie z goryczy. Nie mam ochoty na nic. Najchętniej nie poszłabym do szkoły, jednak to dla ojca. Nie chcę, żeby zaczął coś podejrzewać. Jest osobą, która przeżywa wszystko podwójnie. Martwi się. Z jednej strony to dobrze, jednak czasem naprawdę przesadza. Jest po prostu wyjątkowy. Jak każdy człowiek.
Momentalnie odpycham myśli na bok i zrywam się z łóżka. Spoglądam na zegar wiszący na ścianie i gdy widzę, że już w pół do ósmej przyspieszam swoje poranne czynności.
- Lavinio? - słyszę ponowne nawoływanie. Tym razem tuż zza moich drzwi.
- Tak! - krzyczę na odchodnym i zakładam na siebie pierwsze lepsze ubrania z grymasem na twarzy. Przygnębienie opanowuje mnie całą. Widzę jak szary i nieudany jest ten dzień.
- To dobrze - mówi i odchodzi, pozostawiając mnie znowu z moimi myślami.
***
     Deszcz powoduje, że moje ubrania, w ciągu kilku sekund, są już prawie w całości mokre. Nie ma szans, żebym zdążyła do szkoły. Idę, więc powolnym krokiem z zamiarem pójścia dopiero na drugą lekcję. Zakładam słuchawki, lecz  do moich uszu dobiega głośny dźwięk klaksonu samochodowego. Momentalnie podskakuje do góry. Obracam się na pięcie i moim oczom ukazuje się Josh.
- Lavinio, wsiadaj. Zmokniesz - mówi lekko przygnębiony i wychodzi z samochodu.
- Zostaw mnie Josh - krzyczę i przyspieszam kroku, lecz jest on coraz bliżej. Nie odpuszcza. Czy on nie rozumie, że nie chcę go już znać? Jest on dla mnie nikim.
- Lavinio. Poczekaj porozmawiajmy. - Dogania mnie. Sprawia, że obracam się w jego kierunku, a wtedy chwyta za mój nadgarstek i przyciąga bliżej siebie.
- Zostaw mnie. Zostaw mnie i daj mi spokój. Nie chcę cię znać! - Czuję jak w moich oczach pojawiają się łzy. Widząc, to, zauważam, że robi dokładnie to samo. Czy jego łzy są kłamstwem?
- Lavinio, proszę... Ja... Ja nie chciałem. - Teraz rozumiem, że nie ważne czy on teraz cierpi. Cierpiałam bardziej.
- Powiem ostatni raz. Zostaw mnie. Nie chcę cię znać.
- Ale Lavinio... - szepcze, wpatrując się w moje oczy. Zranił mnie. Tak bardzo mnie zranił. Dlaczego nie może tego zrozumieć? Dlaczego nie może zrozumieć, że w takiej sytuacji potrzeba czasu?
- Zostaw ją ty gnoju - słyszę z daleka znajomy głos. Głos, który niedawno mi również pomagał. Jak on to robi? Jak oj to robi, że zawsze jest przy mnie, kiedy go potrzebuję?Widzę w nim anioła. Pojawia się w najważniejszych dla mnie sytuacjach. Pojawia się wtedy, gdy cierpię.
Widzę jak Niall, odpycha ode mnie Josh'a. Jego dłoń  od razu znajduje się przy jego szczęce. Nie wiem dlaczego. Nie wiem jak, ale z moich ust wydobywa się pojedynczy pisk.
I w tym momencie nasze  spojrzenia się krzyżują. Patrzy na mnie ze współczuciem. Mam wrażenie, że jego oczy są innego koloru, ale mogę się mylić, gdyż z moich oczu, cały czas wypływają łzy. Niall widząc mnie zrozpaczoną, nagle zostawia go w spokoju. Rzuca nim o ziemię, jak marionetkę. Tym samym, momentalnie znajduje się przy mnie i przytula mnie do swojej piersi.
- Już wszystko, dobrze. Obiecuję ci, że więcej cię nie skrzywdzi. Zadzwonię po brata. Zawiezie nas pod szkołę. Tylko spokojnie. Nie płacz. Boli mnie serce, jak widzę, gdy cierpisz.
     Te słowa. Tak wiele znaczące słowa, a w nim tak wiele kłamstw.
    Hej, hej, hello.  Obiecuję, niedługo wyjaśni się znaczenie tytułu i niedługo pozna prawdę, ale musicie jeszcze chwilę poczekać. Sny też mają pewne znaczenie od razu mówię. Będzie to spowodowane nowym bohaterem, ale ciii... Ja wcale nie spojleruję. Na pewno jeszcze przed 10 rozdziałem pozna prawdę i wtedy rozwinie się najgłówniejszy wątek wszech czasów, czyli tytuł.  Nie chciałam, żeby bum już w 2 rozdziale poznała prawdę o Niall'u. Więc spokojnie. A teraz pozostawiam was z tym rozdziałem. Następny może za dwa, trzy dni. Może szybciej. Kto wie. W końcu mam ferie.

1 komentarz:

  1. Super! Mega wspaniały rozdział :D Biedna Lavinia :/ Bohater Niall ;) I ta słodka końcówka :3 Cudownie :) Czekam na next'a z niecierpliwością jak zawsze kochana :* Uwielbiam <33333 <333 <3333 <333333

    OdpowiedzUsuń

Layout by eternity